Rafał „Gonzo” nie zawodzi!
Najpierw pokonał Chorwata, Zvonimira Cikoticia, następnie uporał się z rosłym reprezentantem Czech, Adamem Pankiem. W finale rywalem zawodnika Akademii Sportów Walki Knockout Zielona Góra był reprezentant gospodarzy, Ercenk Yusuf Acark. - Wiedziałem, że nie jestem gotowy na sto procent, ale starałem się o tym nie myśleć - mówi 26-latek, który przed mistrzostwami musiał walczyć m.in. z koronawirusem. - Najtrudniejsza była pierwsza walka. Ona jest zawsze o wejście do strefy medalowej, więc wtedy jest największa presja. Ja jestem zawodnikiem turniejowym i z walki na walkę się rozkręcam. Potem stres zmalał i było już z górki.
- Pierwszy medal mistrzostw świata czy Europy jest najważniejszy w karierze, ale najbardziej prestiżowy jest tytuł, którego się broni. Rafał jest od dziesięciu lat niepokonany. Jest dwukrotnym mistrzem świata i Europy. Cały świat się na niego zbroi - zaznacza Tomasz Pasek, trener ASW Knockout Zielona Góra.
Start w Turcji to dla Gąszczaka puenta kolejnego udanego sezonu. W tym roku 26-latek został dwukrotnie mistrzem Polski, w formułach low kick oraz kick light, a także wygrał puchar świata w Budapeszcie.
W Antalyi na seniorskich mistrzostwach Starego Kontynentu zadebiutował Michał Niemiero. Klubowy kolega Gąszczaka był o krok od strefy medalowej. Walkę ćwierćfinałową z Juanem De Quintaną w kat. 89 kg długo miał pod kontrolą, przegrał w ostatnich sekundach po kopnięciu Hiszpana, które zdaniem sędziów zaważyło na porażce 22-latka z Zielonej Góry. - Troszeczkę jestem zawiedziony, bo Michał był bardzo dobrze przygotowany. W trzeciej rundzie był zbyt pasywny, chciał dowieźć wygraną. Hiszpan to wykorzystał, sześć sekund przed końcem wyprowadził cios, po którym Michał stracił zwycięstwo. Na pewno wyciągnie z tego wnioski - dodaje T. Pasek.
(mk)-łz